Imprezowanie w Iranie, czyli nieoficjalny przewodnik po kraju z zakazem zorganizowanych wydarzeń. Z serii podróże i przygody 😉

Malvina Dunder blog podróże, rozwój osobisty, relacje, Iran Teheran
 

IMPREZOWANIE W IRANIE 😉

Jak wiadomo w kraju z prawem opartym na Szariacie, z wieloma nakazami i zakazami, zorganizowanie ślubu i wesela nie jest łatwą sprawą. Jednakże Irańczycy stworzyli dobrze działający system “imprezowania”.

Przede wszystkim, zorganizowane wydarzenia z dużą ilością osób są niemile widziane w tym państwie, a Internet w Iranie jest kontrolowany, spowolniony, a duża część stron i portali społecznych jak Facebook jest zakazana. (Z tym zakazem ludzie obchodzą się używając bardzo popularnych aplikacji, które zmieniają adres IP, nazywają się VPN). Jeszcze jedna ciekawostka na marginesie, w Iranie zakazany jest Facebook i Twitter, a niektórzy główni politycy mają tam swój profil i “twittują”.

Kolejnym zakazem w Iranie jest taniec, przebywanie kobiet i mężczyzn w tym samym pomieszczeniu na weselu, spożywanie alkoholu, odkrywanie głowy i ciała przez kobiety (czyli nasze normalne sukienki odpadają). Śpiew nie jest zakazany, ale wielu piosenkarzy wyemigrowało z kraju i nie są już do niego wpuszczani. Mocny makijaż jest również niemile widziany, choć na ulicach bardzo rzuca się w oczy u kobiet. Widziałam jak młodej dziewczynie kazano zmyć makijaż przed wejściem do meczetu, ale na ulicy nie zwracają na to uwagi, tego nie są w stanie kontrolować u kobiet, a bardzo mocny makijaż jest często wszechobecną formą buntu.

Pewnie jest jeszcze dużo więcej zakazów, ale ciężko w ogóle na nie wpaść Europejskiemu człowiekowi.

Opowiem wam moją historię jak pojechałam na ślub w Iranie, ubrana w weselną suknię, a na to chustę i luźny płaszcz zakrywający całe ciało. Droga była długa, daleko za miastem, a w pewnym momencie odbiła na pola i jej stan był bardzo kiepski. Jak później dowiedziałam się, ma to sens i jest celowe. Po czasie, wyłonił się zwykły mur, może nawet powiedziałabym niezapraszający, dużo drzew oraz brama, na której otwarcie trzeba było poczekać. Po zaparkowaniu i dojściu do miejsca weselnego, własnym oczom nie mogłam uwierzyć. Imponujący wielki ogród, czerwony dywan, tony misternie ułożonych kwiatów, miliony kryształków, kunsztowne ozdoby, przyjemna muzyka, królewska atmosfera, pięknie wyglądający ludzie, życzliwi, uśmiechnięci i otwarci. Wielka sala weselna również udekorowana w takim stylu i obfita w kolorowe owoce na srebrnych paterach. Byłam na wielu wydarzeniach w różnych częściach świata, ale to było wyjątkowe. Okazało się również, że jestem najbardziej zakrytą kobietą w tym miejscu, mimo zdjęcia narzuty i szala oraz z najdelikatniejszym makijażem 😉 Po czasie tańców i śpiewów z zespołem muzycznym, nadszedł czas na kolację, więc poszłam za resztą osób do innej sali wypełnionej przeróżnymi daniami i każdy sobie wybierał co chciał. Było wiele osób, ja zafascynowałam się nowymi potrawami, wróciłam do stolika z talerzem i zauważyłam, że wiele osób jeszcze nie wróciło. Jakoś pusto się zrobiło. Cofnęłam się jeszcze po napój, ale drzwi do sali z jedzeniem były zamknięte, a na mojej drodze stał kelner, który spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Ja spojrzałam się na niego z jeszcze większym zdziwieniem. I tak się dziwiliśmy, aż przyszedł kolejny kelner i zaczął mi mówić, że nie mogę tam już wejść i mi przyniesie co chcę. No więc poprosiłam o wodę, wróciłam do stolika i po chwili podeszła osoba, która mi wytłumaczyła co się stało i dlaczego połowa sali znikła… Na wesele przyjechała policja, o której organizatorzy wiedzieli już w trakcie ich drogi, ponieważ mają swoich informatorów na drodze, dlatego gości o płci męskiej szybko zaprowadzono do sali obok, abyśmy byli rozdzieleni. Z tego powodu nie mogłam już wrócić do sali z jedzeniem. Kelnerowi nie przyszło do głowy, że mogę tego nie wiedzieć, a mi, że takie coś może się wydarzyć. Policja najprawdopodobniej dostała łapówkę i odjechała, nawet nie wchodząc do ogrodów, ale w razie czego wszystko było grzeczne i idealne na ich przyjście. Po chwili wszystko wróciło do normy, goście dalej się bawili, spora część była w bardzo, bardzo dobrym humorze 😉 Mnie również był zaproponowany drink z alkoholem, ale zdecydowanie bardziej wolę świeże soki, które były tam pyszne. Około północy wesele zakończyło się i pełna wrażeń wróciłam do hotelu.

Zdjęcia i filmy ze ślubu są wyjątkowo piękne, jednakże z wiadomych względów nie mogę ich tu wszystkich umieścić.

Malvina Dunder blog podróże, rozwój osobisty, relacje, Iran wyspa Qeshm kanion
 
z miłością, Malvina

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s