Już jest podobno wiosna, ale śnieg pada nad Bałtykiem, więc można powiedzieć, że jeszcze morsujemy 🙂
W tym roku zaczęłam morsować, odważyłam się, to niezwykłe przeżycie, które dało mi doładowanie i wielką satysfakcję, uczucie pokonania barier i wolność. Choć przyznam, że pierwsza myśl była “czy to da się przeżyć”?
A potem doszło do mnie od innych, że pół Polski wyśmiewa się z morsowania, krąży wiele memów (z części nawet się śmiałam), że to podobno zrobiło się modne i tylko dlatego to ludzie robią, by wstawić na media społecznościowe…
Potem doszli “specjaliści telewizyjni”, którzy przestrzegali przed morsowaniem jako niebezpieczeństwem, bo przecież leżenie na sofie z grubym brzuchem, narzekanie i ocenianie innych jest “zdrowe”, a ci, którzy coś robią ze sobą i swoim życiem narażają się… Tak myśli większość…
Najbardziej z tego wszystkiego może dotknąć to, że wyśmiewanie morsowania powstało i jest znane tylko w Polsce. Wszędzie indzie to normalne, ok, lub wręcz podziwiane i zachęca się do tego, promuje jako naturalną drogę wzmacniania zdrowia i organizmu.
Pochodzę znad morza, więc ten tamat jest mi znany od najmłodszych lat, wiem ile przynosi radości, zdrowia i stanowi pasję dla wielu osób.
Szkoda, że powstał kolejny dziwny “hejt” znany jedynie w Polsce, nigdzie indziej na świecie…
Leave a Reply