Dlaczego to tak działa w relacjach? Ktoś jest miły, tylko tłumaczy, namawia, nie chce się kłócić, nie jest agresywny, ale drażni Cię jak komar.
Generalnie dlatego, że bycie kontrolowanym jest nieprzyjemne dla każdego zdrowego człowieka, nawet jeśli odbywa się w miły sposób.
Ukryta kontrola, świadoma bądź nieświadoma to: tłumaczenie, debatowanie, dyskutowanie, namawianie, przekonywanie, gdy jedna lub dwie osoby są zamknięte, nie słuchają, są nastawione tylko na jakiś własny cel.
Jest to bezsensowne i nieskuteczne. Nawet jeśli druga osoba ulegnie temu, to pozostaje uraz, niechęć i relacja rdzewieje.
Jest takie stare przysłowie, ze można nawet zagłaskać kota na smierć i to się również tutaj sprawdza.
Dlaczego tak robimy? Każdy to robi w mniejszym lub większym stopniu, tak jesteśmy wychowani i czas porzucić świadomie to, co może za dziecka pomagało nam, ale teraz szkodzi.
Porzuć bycie miłą osobom, bądź szczera, autentyczna, ale z klasą. To przyniesie Ci szacunek do samej siebie i poczucie własnej wartości.
Bycie miłą / miłym jako priorytet jest uciążliwe i szkodliwe.
Nie rób również nic z poczucia obowiązku wobec osoby, która próbuje Cię kontrolować w sposób miły.
Postawmy sprawę jasno i zrozumiałe: Nikt nie szanuje “lizodupców” 😉
Jeśli ktoś jest zbyt miły, to często można odczuć to jako ciągnięcie Cię w jakąś stronę, w którą nie chcesz iść. Ktoś wisi na Tobie. Ciągnie za spódnicę jak dziecko. Zapewne dlatego, że sam / sama nie potrafi sobie czegoś zapewnić, wziąć odpowiedzialności za siebie i patrzeć na siebie oraz własne uczynki. Jeśli to jest związek, to bardzo słaba sytuacja, ponieważ gdy partner / partnerka kojarzy Ci się z wiszącym na Tobie dzieckiem, to cała atrakcja romantyczna do tej osoby znika! To wręcz obrzydliwe i odpychające starać się tworzyć związek z kimś, kto zachowuje się jak chłopiec lub dziewczynka.
Kolejny problem z byciem miłym, to że często podszyte jest to chęcią uzyskania aprobaty, uznania, uwagi czyjejś, itp. Na zasadzie transakcji – dam komuś coś, a w zamian chcę coś…
Może powstać problem, że komuś wydaje się, że jest taki hojny / hojna, tyle robi dla drugiej osoby, tyle obdarza, ALE ta osoba tego nie chce lub nie potrzebuje. Tylko na co Ci rzeczy i zachowania, których nie lubisz i chcesz…

Problem z tłumaczeniem polega na tym, że gdy sytuacja jest napięta to druga osoba nie chce, a nawet nie jest w stanie Cię słuchać, aby usłyszeć. Jest zamknięta na argumenty, nie są w stanie do niej dotrzeć ze względu na reakcję mózgu w stresie.
W większości przypadków, problem pojawia się nie przez samą sytuację, ale reakcje – sposób załatwiania problemu przez jedną lub dwie osoby. Czyli problem nie jest problemem (bo to naturalne i zawsze będzie się zdarzać, bo ludzie są ludźmi i popełniają błędy oraz dlatego, że w życiu zdarzają się złe sytuacje poza kontrolą) tylko co z nim robimy.
Jeśli jesteś zbyt miła, stań w swojej obronie, ćwicz i powiedz np. “nie chcę być w twoim towarzystwie teraz, wychodzę. Daj znać jak znowu zaczniesz zachowywać się otwarcie i życzliwie” lub “nie chcę tego słuchać” i wychodzisz. To jest w porządku! Tak zyskujesz szacunek. Nawet jeśli ktoś się zdenerwuje na początku, to po czasie będzie Cię bardziej respektował i zwracał lepiej, wiedząc, że pewne rzeczy z Tobą nie działają.
Im bardziej pracujesz nad sobą, swoją własną energią i siłą kobiecości, tym naturalnie akceptujesz to, co jest Twoim odpowiednikiem. Przyciągasz i trzymasz w swoim towarzystwie RÓWNYCH SOBIE. Nie czujesz przyciągania do osób na niższym poziomie, więc omijasz kłopoty jakie ze sobą niosą. Te osoby, które są wokół Ciebie, również starają się wobec Ciebie i chcą Ci imponować w pewien sposób, chcą zachowywać się w sposób godny Ciebie.
Tego Ci życzę, abyś zawsze celebrowała swoją wartość, a w swoim najbliższym kręgu, była otoczona osobami godnymi Ciebie i zawsze była gotowa stracić kogoś, by nie stracić siebie.
Wszystkiego cudnego, Malvina
Leave a Reply