Archipelag La Maddalena
Cudowne, maleńkie, rajskie wyspy! Można tu dopłynąć promem z Palau, które często kursują. Można wjechać samochodem, by poruszać się po największej wyspie o tej samej nazwie oraz połączonej mostem, dzikiej maleńkiej Caprera. Na pozostałe trzeba płynąć łodzią.
Pełna dzikich, rajskich zatoczek i plaż Caprera Zachód słońca z dachu hotelu, wejście było tylko z naszego pokoju. Wschód słońca i widok z hotelu na La Maddalena Plaża na La Maddalena Caprera cała pokryta jest w magicznych Jałowcach Tego nikt się nie spodziewał! Dzik na plaży wywołał zamieszanie… Wygląda na to, że był bossem wyspy Caprera, zaglądał do toreb, opalał się na różowym ręczniku 🙂 Jedna z wielu pięknych plaż na Caprera Zobacz jaka skała za mną!
Costa Smeralda, Porto Cervo
Porto Cervo to jedno z najdroższych miejsc świata, gdzie ludzie przylatują na swoją wielką lśniącą super łódź helikopterem. Miliarderzy mają tu swoje kluby, zapraszają największe gwiazdy Hollywood dla rozrywki, a koszt nieruchomości zaczyna się od ok 300 000 euro za metr kwadratowy (ok 1,5 miliona pln za metr). W jednym momencie aż poczułam się nie na miejscu. Jednak szybko przypomniałam sobie o moim świetle, mojej duszy, która jest o wiele cenniejsza niż wszystkie jachty i luksus tego świata. To jest właśnie niesamowita magia poczucia własnej wartości i godności, która sprawia, ze czujesz się diamentem zawsze i wszędzie, niezależnie sytuacji zewnętrznej.
Te kolory!
Sardinia ma bardzo długą, ciekawą i magiczną historię!
Arzachena historical site
Czyli stare budowle oddalone od siebie czasem kilkanaście kilometrów. Można sobie wybrać ilość miejsc do zwiedzenia. Mnie spodobało się bardzo Tomba di giganti, który przypominał mi serial Outlander i przeniesienie w czasie 🙂
Jest jeszcze jedno miejsce, które mnie zafascynowało lecz nie zdążyłam do niego dotrzeć, wielka skała w formie grzyba lub gigantyczny skamieniały grzyb 🙂

Tiscali
Wioska z epoki Brązu (XV-XII p.n.e.) wysoko położona w górach z wieloma jaskiniami jak się przyjrzeć oraz magicznym lasem do niej prowadzącym.
Znaleźć wejście wcale nie jest łatwo! Najpierw trzeba znaleźć odpowiednie miejsce na mapie, gps pokazuje inne miejsce godzinę dalej, dojechać do baru z parkingiem, a potem zgodnie ze strzałkami i dalej, gdy pokazują się znaki, że “nie możesz wejść bez przewodnika, który jest w wyznaczonych godzinach” – te ignorujesz, ponieważ nie ma tam nic takiego i nikt o tym nic nie wie… Za to kierujesz się do “Fromage & vine”. Nie szukaj w tym logiki bo zwariujesz 😉
Ale najważniejsze! To jest niesamowicie stare pozostałości po wiosce w nietypowym miejscu, wysoko w górach, za lasami, z góry dziura w skale i boki, które tworzą ogromne zadaszenie, niewidoczne w góry z dołu i boku. Teorii naukowców jest wiele, ale są mało interesujące 😉 Bardzo ciekawe dlaczego tak dawno temu ludzie znaleźli to miejsce i ukryli się przed światem i to tak wysoko.
Domus De Janas
Tajemnica pewnych zagadkowych starych budowli, mistyczna legenda, archeolodzy z zakutymi głowami jak skamienieliny i dziwna sytuacja w nocy – post długi, ale zaciekawi tych, którzy lubią taki klimat😏✨
Domus De Janas to małe niezwykle i bardzo bardzo stare budowle. To wydrążone w skale (często twardym bazalcie) małe wnętrza z drzwiami i czasem okienkiem. Niektóre w środku mają wydrążone różne symbole🌀
Jest tych budowli aż ok 2500 odnotowanych na całej wyspie Sardynii i cały czas z odkrywają kolejne.
Mimo, ze jest ich tak wiele to trudno je znaleźć, ponieważ większość nie jest oznaczona i znajdują się na prywatnych terenach, w ogródkach itd.
Teraz najciekawsze! Co to właściwie jest…
🧚🏻♀️Legendy mówią, ze to tradycyjne domki dla wróżek, które miały tak jasną i delikatną skórę, że wychodziły tylko w świetle księżyca. Słońce było dla nich za ostre i mogło nawet spowodować smierć.
No ale w tych czasach istoty natury to bajki, więc jak zawsze archeologowie sklasyfikowali je na pochówki, choć nie ma w nich żadnych szczątek.
Jak nie wiadomo czym coś jest, to musi być to grób lub miejsce prymitywnego kultu wg rzekomo wykształconych ludzi jak archeologowie 🙄 To wyjątkowo mnie irytuje, ale co zrobić jak nawet największa piramida w Egipcie jest wg nich zbudowana drewnianym młotkiem przez niewolników i była grobem choć bez grobowca…🙈
Wracając do Sardynii, miejsca Domus De Janas mają niezwykłą energię, rosną na większości drzewa morelowe, figowe i jeszcze jakieś, których nie rozpoznałam oraz pnącza. Często są obok nich ułożone głazy w okrąg. Będąc tam o zachodzie słońca, gdy złoto oblało okolicę, było iście magicznie✨
W drugim Domus De Janas w miejscu publicznym, zaśmieconym, gdzie za to był większy teren i dużo zakręconych, równie starych murków, było dziwnie i niezbyt przyjemnie. Potem wróciłam do hotelu i dokładnie o godzinie 00:00 samoistnie włączyły się światła i zgasła klimatyzacja i śniło mi się, ze byłam tam, a na murku siedziała mała kostucha… 💀
W centrum archeologicznym pewna Pani mówiła o Domus De Janas jak o grobach i dodała, ze niedawno znaleziono kolejny, wielki jak pokój i to ze szczątkami w środku. Pomyślałam, ze jeśli jest to tak duże, ze mieści zmarłego, to musi być grobowcem, a nie Domus De Janas. Nie jestem archeologiem i może dlatego, że nie zostałam zindoktrynowana, mogę myśleć w szerokich horyzontach 😉 Archeologom chyba nie wolno, bo zostaliby usunięci ze swojej maleńkiej klitki wzajemnej adoracji.
Na Włoskiej wyspie Sardynia ukochany nazywał mnie Malvina Principessa Vredotti – imię, które bardzo do mnie pasuje 😉

Całuję, Malvina
Leave a Reply