Ohhh… jak my, kobiety, potrafimy godzinami analizować, rozkładać problemy na czynniki pierwsze i szukać ukrytych przyczyn. Kochamy zaglądać do cudzych historii, wchodzić do czyjejś głowy i próbować zrozumieć: „Dlaczego?”
- Dlaczego on tak się zachował?
- Dlaczego ona mogła to zrobić?
- Jak tak można?
- Czy to ma związek z dzieciństwem, ranami emocjonalnymi, przeszłością?
- Dlaczego on nie może mnie zrozumieć lub się zmienić?
- Dlaczego się za mną nie wstawił?
To pytanie jest jak magnes – przyciąga nas do kolejnych analiz, czasem wręcz uzależnia.
Problem z pytaniem „dlaczego?”
Kiedy próbujemy na siłę zrozumieć osobę, która nie zachowuje się w porządku lub krzywdzi nas emocjonalnie, wpadamy w pułapkę. To nie nasza odpowiedzialność, by prowadzić jej psychoanalizę i znajdować dla niej usprawiedliwienia.
Czasami najlepsze, co możemy zrobić, to zachować dystans – dosłownie i w przenośni – i przenieść swoją uwagę w miejsce, gdzie jest nam dobrze.
💡 Zrozumienie „dlaczego” rzadko przynosi uzdrowienie. Serca nie da się uleczyć wyłącznie rozumem.
Dlaczego zrozumienie nie zmienia sytuacji
Analiza i wyjaśnianie nie wprowadza zmiany. Możemy znać wszystkie przyczyny czyjegoś zachowania, ale to nie sprawi, że poczujemy się lepiej.
Zmiana zaczyna się od decyzji.
To decyzja, by:
- zaopiekować się swoim sercem, gdy czujesz ból,
- przytulić swoje wewnętrzne dziecko, gdy czuje się samotne, niezrozumiane czy odrzucone,
- robić rzeczy, które poprawiają nastrój – taniec, malowanie, spacer, śmiech z przyjaciółką.
„Dlaczego” często blokuje zmianę
Prawda jest taka, że często „dlaczego” stoi na przeszkodzie „co teraz zrobię”. To oczywiście nie oznacza, że nie mamy analizować, a jedynie by w tym nie utknąć. Kiedy przestajesz obsesyjnie szukać przyczyn, otwierasz przestrzeń na działanie. A działanie jest tym, co realnie przynosi ulgę, radość i nowe możliwości.
Pozdrawiam!
Malvina


Leave a comment