Narcyz jest uzależniony od patrzenia na swojego “wroga” i nienawidzenia go / jej. W ten sposób czuje się lepiej na chwilę, coś się dzieje (zazwyczaj czuje pustkę i nudę) oraz pozyskuje uwagę oraz reakcje emocjonalne od innych osób, dla których żyje, a także projektuje swoje własne negatywne cechy i zachowania na wroga.
Dlaczego narcyz potrzebuje wroga – i co to mówi o nim, nie o Tobie…
Jednym z mniej oczywistych, a zarazem najbardziej wyniszczających mechanizmów w relacji z osobą narcystyczną jest to, że narcyz często potrzebuje „wroga” – kogoś, kogo będzie mógł obwiniać, nienawidzić, oskarżać, analizować i oczerniać. Czasem jest to były partner. Czasem koleżanka z pracy. Czasem ktoś z rodziny. A czasem… właśnie Ty.
To może wydawać się nielogiczne – przecież jeśli ktoś naprawdę Ciebie nienawidzi, to odchodzi, ignoruje, zapomina. Ale narcyz nie chce zapomnieć. Narcyz żyje emocjami innych ludzi. Uwielbia konflikty, napięcia, dramaty. Potrzebuje ich, żeby czuć się… żywy. Żeby coś się działo. Bo bez tego zostaje tylko on sam – a z tym sobie nie radzi.
Wewnętrzna pustka narcyza jest głęboka i przerażająca. Osoba narcystyczna nie ma prawdziwego, stabilnego „ja”. Jej poczucie wartości zależy wyłącznie od zewnętrznej uwagi, emocji, kontroli. Jeśli przez chwilę nic się nie dzieje – narcyz się nudzi, zaczyna się niepokoić, traci grunt pod nogami. Dlatego kreuje sytuacje, które dostarczą mu emocji – a najlepiej nadają się do tego… wrogowie.
Bo wróg to coś więcej niż osoba. To funkcja psychologiczna. To ekran, na który można rzutować wszystkie swoje niechciane cechy – agresję, zazdrość, porażki, nienawiść. Narcyz projektuje je na Ciebie i zaczyna głęboko wierzyć, że to Ty jesteś „toksyczna”, „zazdrosna”, „fałszywa”, „nienawistna”. I co więcej – szuka sprzymierzeńców, którzy w tę narrację uwierzą. Oczernianie, plotki, subtelna manipulacja – to wszystko służy temu, by nie został sam z własnym cieniem.
Ale to ma też drugą stronę. Obsesyjne analizowanie „wroga” pozwala narcyzowi czuć się lepszym. Może mówić o Tobie z pogardą, może się Tobą emocjonować, może Ci „współczuć” w sposób złośliwy i pełen wyższości – a wszystko po to, by sam nie czuł się bezwartościowy. To forma wewnętrznej regulacji emocji – krzywdzącej i wyniszczającej, ale dla niego skutecznej. Na krótką metę.
Bycie w tej roli jest okrutnie obciążające. Bo nie tylko zostałaś źle potraktowana – ale jeszcze masz być „winna”. To Ty masz być problemem, choć tylko próbowałaś się chronić. To Ciebie się obgaduje, choć to Ty chciałaś pokoju. To Tobie przypisuje się nienawiść, choć tylko milczałaś i próbowałaś odejść.
I właśnie dlatego tak ważne jest, żeby przestać to brać do siebie. To, że jesteś „wrogiem” narcyza, nie oznacza, że naprawdę jesteś zła. Oznacza, że jesteś wygodnym ekranem dla jego nierozpoznanych emocji. To jego sposób radzenia sobie z tym, czego nie umie udźwignąć.
Narcyz nie nienawidzi Cię z głębi duszy. On potrzebuje Cię nienawidzić, żeby czuć, że istnieje. To nie o Tobie mówi ta nienawiść. Ona mówi wszystko o nim – o jego nieumiejętności budowania prawdziwej tożsamości, o jego pustce, o jego bólu, który maskuje arogancją i pogardą.
I choć trudno w to uwierzyć – to nie Ty jesteś „trudna”, „toksyczna” czy „nienawistna”. To, że ktoś uczynił Cię wrogiem, może być dowodem na to, że… przestałaś być użyteczna. Że nie dostarczasz już paliwa. Że masz własne zdanie. Że przestałaś się tłumaczyć, klękać, znosić. A to dla narcyza niewybaczalne.
Dlatego nie wracaj, nie tłumacz, nie uspokajaj. Twoje milczenie to nie słabość – to siła. To granica. To znak, że nie musisz już grać w jego grę. A im dłużej jesteś poza nią – tym wyraźniej widzisz, że jego potrzeba walki nie ma nic wspólnego z Tobą. On / ona po prostu nie umie inaczej.
Jeśli chcesz poznać temat bardziej szczegółowo, zajrzyj tutaj.


Leave a comment