Zazdrość, porównywanie się i rywalizacja między kobietami to tematy, które często budzą wstyd i napięcie. A jednak to właśnie te emocje — jeśli je rozumiesz — stają się początkiem powrotu do siebie. W tym artykule pokazuję, skąd biorą się te reakcje, dlaczego są absolutnie ludzkie i jak możesz zamienić je w świadomą, wewnętrzną pracę nad poczuciem własnej wartości.
To uczucie w środku, które pojawia się nagle
Czasem zdarza się, że patrzysz na kogoś i nagle czujesz ukłucie w środku.
Jakby coś zabolało, choć ta osoba nic Ci nie zrobiła.
Jeśli kiedykolwiek poczujesz porównywanie się, zazdrość, złość, rywalizację lub napięcie przy sukcesie innej kobiety — zatrzymaj się na chwilę i oddychaj.
To tylko sygnał.
Nie definicja Twojej wartości.
Zazdrość nie czyni Cię „gorszą”. To po prostu ludzka emocja
Każda osoba czasem czuje zazdrość.
To nie jest cecha charakteru, moralna wada ani powód do wstydu.
(*nie jest cechą charakteru, jeśli nie jest stałym wzorcem zachowania).
Zazdrość mówi tylko o tym, że masz pragnienia.
Że jesteś człowiekiem z potrzebami i historią.
I co najważniejsze:
Zazdrość nigdy nie mówi nic o tej drugiej kobiecie.
Ona nic Ci nie „zabrała”.
Ona niczego Ci „nie odebrała”.
Zazdrość opowiada o Tobie —
o miejscu, którego jeszcze w sobie nie widzisz,
o starej ranie, która się odezwała,
o potrzebie, która była pomijana,
o przestrzeni, w której chcesz wzrosnąć, ale jeszcze tam nie dotarłaś.
To jest informacja.
Nie wyrok.
Porównywanie nie jest faktem — jest interpretacją
Kiedy patrzysz na kogoś i słyszysz w sobie ciche zdanie:
„Ona jest lepsza niż ja.”
– sprawdź, czy to nie echo przeszłości.
Dawnych komentarzy.
Wczesnych porównań.
Wysokich wymagań.
Kogoś, kto kiedyś sprawił, że poczułaś się niewystarczająca.
Porównanie nie jest faktem.
Porównanie jest interpretacją.
Interpretacją zbudowaną na tym, co przeżyłaś,
na tym, jak byłaś oceniana,
na tym, czego Ci kiedyś brakowało,
na tym, co masz albo czego dziś Ci brakuje.
Nie ma w tym nic złego.
To tylko sygnał, że w jakimś miejscu Twoja własna wartość stała się niewidoczna — dla Ciebie.
Dlaczego krytykujemy kobiety, które nas najbardziej poruszają?
Kiedy kobieta krytykuje, ocenia lub pomniejsza inną kobietę, to rzadko chodzi o tę „inną”.
Częściej chodzi o:
– dawne zranienia,
– kompleksy,
– niewypowiedziane potrzeby,
– uczucie, że sama nie ma prawa błyszczeć,
– lęk, że czyjś sukces coś o niej mówi.
To mechanizm obronny.
Próba odzyskania kontroli nad własnym dyskomfortem.
Ale kiedy zobaczysz to jako informację, a nie wstyd — możesz zacząć naprawdę rosnąć.
Rywalizacja między kobietami nie jest „kobiecą naturą” — to społeczny trening
To, że czasem czujesz rywalizację, nie oznacza, że jesteś złą osobą.
To oznacza, że żyjesz w kulturze, która przez dekady uczyła kobiety, że:
– mają konkurować o uwagę,
– jedna wygrywa tylko wtedy, gdy druga przegrywa,
– wartość kobiety zależy od porównań, a nie od jej wnętrza.
To nie jest Twoje.
To zostało Ci przekazane.
A Ty masz prawo to zatrzymać i powiedzieć:
„Nie chcę już w to grać.”
Jak pracować z zazdrością i porównywaniem? 5 kroków do spokoju
1. Nazwij emocję
„Widzę, że coś mnie poruszyło.”
Sama ta świadomość obniża napięcie.
2. Zadaj pytanie: co próbuję zrozumieć?
O co naprawdę chodzi?
Co chcę zobaczyć, czego się boję, czego potrzebuję?
3. Oddziel fakty od interpretacji
Czy ta kobieta naprawdę jest „lepsza”?
A może po prostu dotyka mojego starego schematu?
4. Uznaj swoje pragnienia
Jeśli ktoś ma coś, czego chcesz — to znak, a nie zagrożenie.
Kierując uwagę na spełnianie swoich potrzeb i pragnień, omijasz mechanizmy obronne oraz chęć odebrania tego kobiecie, która to ma.
5. Wróć do siebie
Twoja wartość ani na chwilę nie maleje od tego, co ktoś inny osiągnął, pokazał czy zrobił.
Twoja droga, nie wyścig
Kiedy nazwiesz swoją emocję i dasz jej prawo istnieć, coś w środku mięknie.
Napięcie opada.
Oddech wraca.
I wtedy przypominasz sobie coś bardzo prostego:
To nie jest konkurs.
To nie jest wyścig.
To jest Twoja droga.
Każdy jest w innym miejscu swojej drogi, każdy miał inny start, każdy szedł inną trasą, każdy ma inne przystanki, więc to nawet niemożliwe, by się obiektywnie porównać.
A jedyna osoba, z którą naprawdę możesz się porównywać,
to wcześniejsza Ty.
Ta, którą dziś możesz ukochać — zamiast karać.
Pozdrawiam!
Malvina


Leave a comment